Chciałoby się powiedzieć - nowy dzień, następny kojot w Nowym Jorku. Parę dni tego podobny kręcił się na Upper West Side - nie wiadomo, czy czy to ten sam.
Widok jest bezcenny - policyjny radiowóz na światłach ściga ulicami dolnego Manhattanu dzikiego zwierzaka.
Tak więc: w Nowym Jorku są sarny, są szopy, teraz okazuje się, że mamy i kojoty. Co dalej?